czwartek, 8 marca 2012

Wiosna!

Nad morze dotarła już wiosna. Przez cały tydzień dopisywała pogoda, było w miarę ciepło i bardzo słonecznie. Ziemia zaczęła pachnieć, rozśpiewały się kosy i sikorki (niestety przy okazji "rozgruchały się" też gołębie ;)) - ewidentna zapowiedź wiosny. Aż się nie chciało wracać do Warszawy :)
Grzechem byłoby nie skorzystać z okazji i nie zabrać którejś z moich dziewczyn na sesję. Wybór - jak widać, na fali mojego zauroczenia Sydneykami - padł na Sydney On the Rocks. Ślicznotka dotarła do mnie dosłownie na dzień przed wyjazdem z Warszawy, więc uznałam, że najwyraźniej ma chęć wybrać się razem ze mną :)









Co prawda sesja przy falochronie kosztowała mnie trochę nerwów, bo mniej więcej miesiąc wcześniej, podczas mojego poprzedniego pobytu nad morzem, fale zabrały mi... buta (sic!). Na szczęście na Sydney się nie połaszczyły.



Czy też odnosicie wrażenie, że na tym zdjęciu Syd patrzy na mnie z politowaniem? :) „ Najpierw wygibasy na falochronie, a teraz muszelka na głowie. Zoe, i co jeszcze?”.





Jak widać, Sydney nie było dane nacieszyć się swoją oryginalną suknią:


Może właśnie dlatego ma takie smutne oczy...


Na koniec składam najserdeczniejsze życzenia wszystkim czytelniczkom! Mam nadzieję, że dla Was dzisiejsze święto było o wiele bardziej odczuwalne niż dla mnie - ja dopiero po południu zorientowałam się, że dzisiaj Dzień Kobiet :)