piątek, 30 sierpnia 2013

Wielkooka Lizette nr 1

O istnieniu takich lalek jak Ellowyne wiedziałam od bardzo dawna, ale zawsze byłam przekonana, że te wielkogłowe i wielkookie dziewczyny to nie moja bajka. Nie zmieniła tego nawet wizyta u Oli, podczas której miałam okazję zapoznać się bliżej z dwoma ślicznymi Amberkami :) Aż tu pewnego dnia natknęłam się na zdjęcie prześlicznej lalki o wieelkich orzechowych oczach, w których można zatonąć. Okazało się, że to Lizette Time Flies, czarnoskóra (a raczej "kawowoskóra") przyjaciółka Ellowyne:


 
(Czarnulka po prawej to druga Lizette, którą przedstawię w którymś z kolejnych postów - "Więc te pierwszą odłóżmy na bok/A o drugiej niech toczy się tok")

Nie pamiętam, kiedy ostatnio jakakolwiek lalka tak bardzo mnie zachwyciła. W Lizetce zakochałam się od pierwszego wejrzenia:



 
Te oczy!!!


Kot ze "Shreka" może się schować! ;)

 
Mój już się schował :)


 
W czerwonym też jej do twarzy...
 
 
 
Więcej Lizetki w kolejnych postach - póki co tonę w jej oczach :)

16 komentarzy:

  1. Ooooo....nnnniiiiieeeeee !!!!!! To jest lalka moich marzeń !!! Szukam jej od dawna ale jej ceny mnie zabijają :( A była by taką śliczną przyjaciółką dla moich Amberek ....
    Jakby Ci sie kiedykolwiek znudziła to daj cynk ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola - nie wiem, czy takie cudo może się w ogóle znudzić, ale jasne, w razie czego dam znać :)

      Usuń
    2. A może jednak przynajmniej ta druga Ci sie znudzi bo po co Ci dwie takie same lalki ;-)
      Pliiiissss daj znać jakby co :)
      Dla tej pierwszej byłabym w stanie sprzedać pól mojej całej kolekcji lalek ;-)

      Usuń
    3. Nie, nie, one nie są takie same ;) Lizette z tej notki jest słodziutka, z kolei ta druga to taka mała diablica :)

      Usuń
  2. Piękna! Oczyska są faktycznie niesamowite, oj można w nich utonąć... Podobają mi się też strasznie u nich te wydatne usta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Te mi się bardziej podobają :)Mają ładniejsze oczy ni e tak wielkie :) Są subtelne :)Druga mnie też zachwyciła chyba wigowa?
    Gratuluję :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Tak, druga jest perukowa, ale raczej nie będę eksperymentować z jej włosami, taka fryzurka jest dla mnie idealna.

      Usuń
  4. Z jednej strony można utonąć w tych oczach, a z drugiej są dla mnie nieco przerażające! Takie wielkie! No i co tu dużo mówić, jakoś chyba nigdy nie przyzwyczaję się do tej nieproporcjonalnie dużej głowy w stosunku do ciałka. Ale jedno trzeba jej przyznać - w czerwieni wygląda fenomenalnie! No i właścicielkę cieszy, a to najważniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że te głowy wbrew pozorom wcale nie wyglądają jakoś bardzo nieproporcjonalnie? Zwłaszcza jeśli zakryje się takiej Lizetce ramiona, założy jakąś kurtkę czy narzutkę. Spróbuję to udowodnić w kolejnych postach :)

      Usuń
  5. No i masz to, co jest moim marzeniem!!! Gratuluję tak pięknego nabytku! Podobne twarze widziałam kiedyś na żywo - fakt, nie w Polsce, ale w związku z tym, oczy nie wydają mi się jakieś bardzo nadnaturalne. Tu, urzeka mnie powaga, niemal smutek. Jest, jak bohaterka wschodnich autobiografii i powieści, którymi zaczytywałam się w latach akademickich i krótko po. Ciałko tym bardziej mnie nie zniechęca - mam obszerną, zamkniętą już kolekcję Bratz i 3 Divy Starz :-) O Hi Glamm, nie wspomnę. To są dopiero dysproporcje :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) A mogę spytać z twarzami z jakiego kraju skojarzyła Ci się ta lalka? Bo z kolei dla mnie ta druga Lizette to taka mieszanka Turczynki i Pakistanki.
      Oo, do Bratz jej daleko! Albo do Pullipów:)

      Usuń
  6. Cieszę się, że wróciłaś. Będę mogła oglądac zdjęcia Twoich lalek, zawsze robiłaś przepiękne foty. Lizette jest przesłodka , podoba mi się bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się, że wróciłaś. Będę mogła oglądac zdjęcia Twoich lalek, zawsze robiłaś przepiękne foty. Lizette jest przesłodka , podoba mi się bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki Aniu za miłe słowa!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ogólnie: Północna Afryka. Najbliżej jej do Pakistanu, albo Jemenu. Tak sobie wyobrażałam Nadię (tę młodszą, delikatną siostrę) z książki "Sprzedane" autorstwa Betty Mahmoody i Zany Muhsen.

    OdpowiedzUsuń
  10. w czerwieni niczym kameliowa dama - tajemniczo a przystępnie...

    OdpowiedzUsuń