sobota, 3 grudnia 2011

Niespodzianki

W zeszłym tygodniu przedstawiłam trzy "kandydatki", z których każda chciała się zaprezentować w kolejnym poście. Wasze głosy rozłożyły się po równo, więc postanowiłam "upchnąć" w jednym poście dwie dziewczyny :)
Na pierwszy ogień poszła blondynka z loczkami:


Tak wyglądała podczas wyciągania z pudła:




Tajemnicza dama w seledynowej sukni to Sydney Envy - moja pierwsza Tonnerka z serii Tyler Wentworth.



Jak widać, Sydney posiada niemal "prehistoryczne", słabo artykułowane ciałko - unieruchomione są nadgarstki i stopy (co do tego drugiego musicie mi wierzyć na słowo :)), a także obszar tuż pod biustem. Ale nie ma to dla mnie większego znaczenia, a w każdym razie przestało mieć, odkąd zobaczyłam jej cudną buźkę :)



Przepiękne, pełne usta, oczy o ładnym odcieniu zieleni, mocno zarysowany podbródek (coś, z czym nie spotkałam się do tej pory u żadej innej Tonnerki) i oczywiście wygięte w łuk brwi, nadające twarzy dosyć srogi wyraz :)


Sydney - chyba przede wszystkim za sprawą ust i spojrzenia - bardzo przypomina mi Chiarę Mastroianni. Kolejny powód, by jeszcze bardziej polubić tę lalkę ;)


Tym, co najbardziej rzuca się w oczy - nie licząc "groźnego spojrzenia" :) - jest oczywiście fryzura Sydney. Co ciekawe, jej loczki nie tylko pięknie wyglądają i są mięciutkie w dotyku, ale też bardzo pięknie... pachną :) Kto wie, może poprzedni właściciel zapalał przy niej jakieś kadzidełka?

Jak już wspomniałam, cała trójka dziewczyn (tj. Sydney i dwie pozostałe zaprezentowane od tyłu lalki) była wystawiona na aukcji jako komplet i początkowo kupiłam je przede wszystkim z myślą o Azjatce (którą przedstawię w kolejnym poście). Na zdjęciach z aukcji Sydney wypadła jakoś mało... przekonująco i początkowo myślałam, że wystawię ją na Allegro. Oczywiście po rozpakowaniu paczki okazało się, że nie ma o tym mowy :)

Jeszcze kilka zdjęć Sydney:





Na deser zdjęcie z kotem :)



Druga lalka, która otrzymała dużo głosów, podobnie jak Sydney sprawiła mi dużą niespodziankę przy otwieraniu paczki. Ale po kolei.


Właścicielka tej oryginalnej fryzury to kolejna panna z kolekcji Tyler Wentworth - Raven Tyler z serii Home for the Holidays:


Z innej beczki - Tylerki mają bardzo ładne pudełka :)




Zarówno na zdjęciu promocyjnym, jak i na fotce z aukcji (jej twarz była częściowo zasłonięta ochronną siatką) Tyler prezentowała się odrobinę inaczej - to sprawiło, że w pierwszej chwili po zdjęciu wieczka trochę się rozaczarowałam - przez ponad 2 tygodnie byłam przekonana, że dotrze do mnie lalka o drapieżnym, zadziornym spojrzeniu (patrz: zdjęcie promocyjne), tymczasem prawdziwa Tyler to uosobienie łagodności:



Ale laleczka szybko mnie "kupiła" i naprawdę niedużo czasu zajęło mi przekonanie się do tej łagodnej buzi :)



 Tyler ma lekko zaróżowione policzki, mały nosek i błękitne oczy. Ciekawym dodatkiem do makijażu są brokatowe cienie na powiekach.





Bardzo podobają mi się jej włosy - z przodu gładko zaczesane "na baletnicę", a z tyłu wymodelowane w piękne, lakierowane loki. Uwielbiam lalki z bezproblemowymi fryzurami :)

A Wam która z dziewczyn bardziej się podoba? (A może obydwie Wam się nie podobają? ;)
Sydney:


czy Tyler?


10 komentarzy:

  1. AAAA! No nareszcie, już myślałam, że nigdy ich nie pokażesz! ;)

    Sydney ma boskie włosy, ale jej twarz wygląda bardzo surowo zwłaszcza w tej zielonej sukni, zdecydowanie bardziej podoba mi się w takiej codziennej stylizacji (różowa bluzka i getry) i tej czarno-różowej sukience...
    Ale to Tyler podoba mi się bardziej - w końcu ktoś, kto wygrywa z Glindą ;) Jest niesamowita!

    ps. A te botki z futerkiem - genialne!

    OdpowiedzUsuń
  2. obydwie sa sliczne :) ahh piekne sa Tonnerki :) pokazuj nastepną , a jak kupiłas jeszcze więcej to tez je pokazuj :D a własnie jeszcz kupiłas Tonnerki tzn więcej ???:)

    OdpowiedzUsuń
  3. jej.. ta druga ma przegenialne wlosy ;) bardzo mi sie podobaja

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że pokazałaś ich buźki.
    Nie mam zdania, bo się nie znam i nie kocham tych lal, ale...
    Super ma włosy blondyna, jak moja Sara z gotowych a czarnulka ma fajne usta. :)

    PS. Uwielbiam Twojego kota!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja zdecydowanie wybieram Tyler. Może to przez moje zamiłowanie do ciemnowłosych panien, zwykle wygrywają z blondynami :) za to bardzo podba mi się seledynowa suknia Sydney ;P
    A kot jak zwykle wie jaką minkę zrobić, żeby najwięcej razy oglądać zdjecie z nim.

    OdpowiedzUsuń
  6. Byłam pewna, że takie blond anielskie loczki to należą do jakiejś nieletniej panienki- a tu proszę, taka niespodzianka:) Obie ładne:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję wszystkim za odwiedziny i komentarze :)
    Kasiu - cieszę się, że wreszcie jakaś panienka przebiła Glindę ;) A botki pochodzą z zestawu Escapade.
    Loveberry - tak, jeszcze parę nowych czeka w kolejce do zaprezentowania :)
    Persephone - dzięki, mi też :) Teraz przyszło mi do głowy - może dzięki Twojej ksywce - że Tyler ma fryzurę trochę a la Meduza!
    Mark - dzięki, ja też bardzo lubię usta Tyler, uważam, że ładnie "współgrają" z jej oczami. A co do kota, to z Tonnerki na Tonnerkę staje się coraz większym miłośnikiem lalek :)
    Shi - a ja wciąż nie mogę się zdecydować, która z nich bardziej mi się podoba... Chociaż gdby ktoś mnie przyparł do ściany, chyba też wybrałabym Tyler. A Bruno staje się coraz bardziej cierpliwym modelem :)
    Privace - dzięki! No tak, Sydney mogłaby uchodzić za cherubinka, ale tylko od tyłu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczna Tyler, ze swoim okrągłym nosem i śniadą cerą wygląda ciut latynosko, nieczęsto widuje się take TW :D
    PS Firma Tonner jest szeroko znana z tego że lalki na zdj promo to nie te same które są sprzedawane. Zwykle fotografowane są (często baardzo wczesne) prototypy, 99% zdjęć promo jest kompletnie niewiarygodnych. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj widzę, że Twoje serducho należy do Tonnerek. Cieszę się, bo będzie można pooglądać piękne fotki fascynujących lalek.

    OdpowiedzUsuń
  10. Alrunia - rzeczywiście, dzięki za ten komentarz, odkąd go przeczytałam, patrzę na Tyler jak na Latynoskę :) A co do zdjęć promocyjnych, to plus jest taki, że(przynajmniej w moim odczuciu) często lalki, które trafiają do sprzedaży, okazują się ładniejsze od swoich prototypów.
    Aniu - tak, Tonnerki "kupiły" mnie na dobre. Mogę obiecać, że w kolejnych postach pojawi się jeszcze kilka nowych twarzy, peuk i ubranek :)

    OdpowiedzUsuń