Ale dosyć już marudzenia, przejdźmy do bohaterki dzisiejszej notki - mojej wymarzonej Antoinette "Trafił Mnie Piorun" Jolie :) (Kasiu, wybacz, ale bardzo mi się spodobało Twoje określenie!)
A póki co znalazłam jej ubranko zastępcze - eleganckie i pod kolor oczu:
Zastanawiałam się, co sprawia - oprócz samej nazwy, oczywiście :) - że to właśnie Jolie wydaje mi się być najpiękniejsza, nie tylko spośród Antosiek z mojego stadka, ale w ogóle spośród wszystkich znanych mi lalek z tym moldem. Doszłam do wniosku, że to zasługa przepięknego rysunku oka, tych wydłużonych kreseczek, które nadają Antosi zalotnego, a jednocześnie nieco zamyślonego wyrazu.
Fryzura Antosi to jeden wielki artystyczny nieład, spotęgowany trudami podróży, wizytą w urzędzie celnym i brakiem oryginalnej czapeczki, która miała to siano przynajmniej częściowo ukrywać :) Ale moim zdaniem bardzo jej w takim „czupiradle” do twarzy!
A na koniec Antosia z siostrami bliźniaczkami - Glowing Muse i Tranquil: