Nad morze dotarła już wiosna. Przez cały tydzień dopisywała pogoda, było w miarę ciepło i bardzo słonecznie. Ziemia zaczęła pachnieć, rozśpiewały się kosy i sikorki (niestety przy okazji "rozgruchały się" też gołębie ;)) - ewidentna zapowiedź wiosny. Aż się nie chciało wracać do Warszawy :)
Grzechem byłoby nie skorzystać z okazji i nie zabrać którejś z moich dziewczyn na sesję. Wybór - jak widać, na fali mojego zauroczenia Sydneykami - padł na Sydney On the Rocks. Ślicznotka dotarła do mnie dosłownie na dzień przed wyjazdem z Warszawy, więc uznałam, że najwyraźniej ma chęć wybrać się razem ze mną :)
Co prawda sesja przy falochronie kosztowała mnie trochę nerwów, bo mniej więcej miesiąc wcześniej, podczas mojego poprzedniego pobytu nad morzem, fale zabrały mi... buta (sic!). Na szczęście na Sydney się nie połaszczyły.
Czy też odnosicie wrażenie, że na tym zdjęciu Syd patrzy na mnie z politowaniem? :) „ Najpierw wygibasy na falochronie, a teraz muszelka na głowie. Zoe, i co jeszcze?”.
Jak widać, Sydney nie było dane nacieszyć się swoją oryginalną suknią:
Może właśnie dlatego ma takie smutne oczy...
Na koniec składam najserdeczniejsze życzenia wszystkim czytelniczkom! Mam nadzieję, że dla Was dzisiejsze święto było o wiele bardziej odczuwalne niż dla mnie - ja dopiero po południu zorientowałam się, że dzisiaj Dzień Kobiet :)
Świetne zdjęcia! Aż czuć wiosnę!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńSuper znów zobaczyć morze, ja bardzo za nim tęsknie!
Dzięki. Wcale Ci się nie dziwię :)
UsuńOj zazdroszczę tych wyjazdów nad morze. Kocham nasz Bałtyk :)
OdpowiedzUsuńJaką piękną pogodę miałaś.
lalka na plaży wygląda bardzo romantycznie. A dla mnie jej mina na zdjęciu z muszelką na głowie mówi, że Sydney zastanawia się, czy z muszelki wyjdzie ślimak czy małż ;)
Ja też kocham Bałtyk! :) A pogoda bardzo miło mnie zaskoczyła, szkoda, że w Warszawie tak nie dopisuje...
UsuńNa szczęście dla Sydney, z muszelki nie wypełznął żaden stwór, za to mój pies trochę ją ochlapał wodą, ale to już nie zostało udokumentowane :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitam z Hiszpanii: gratulacje na zdjęciach. Te spektakularne zdjęcia. Kocham widząc Deep Blue Sea. pozostać w kontakcie.
OdpowiedzUsuńTrafiłaś w piękną pogodę ;) I przez to zdjęcia wyszły fantastycznie! Sydney jest piękna, przebija tą ostatnią tonnerkę o głowę! I prawdę mówiąc - dobrze, że ją przebrałaś ;P
OdpowiedzUsuńMarta: ¡Muchas gracias por tu mensaje en polaco!:)
OdpowiedzUsuńKasiu: Oj, trafiłam naprawdę idealnie - dwa dni po moim powrocie do domu w Mielnie zaczął padać śnieg :) Cieszę się, że Sydney Ci się podoba! Dla mnie to druga z najpiękniejszych ciemnowłosych Sydneyek - pierwsze miejsce oddałabym jednak Sydney Opening Night, niby bardzo podobnej, ale jednak zupełnie innej, chyba przede wszystkim za sprawą błęktinych oczu.
Plaża w marcu jest taka cudownie spokojna! Przepiękna sesja!
OdpowiedzUsuńOj, tak, plaża poza sezonem to coś niesamowitego :) Ihime, przepraszam Cię, że nie odezwałam się wcześniej w sprawie Cami, ale doszłam do wniosku, że po prostu nie jestem w stanie jej sprzedać :) Wczoraj wystawiłam Cami perukową i miałam zamiar dać Ci znać, ale ktoś ją upolował, zanim zdążyłam się zabrać za pisanie maila.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!