Czemu właśnie ta lalka ma mnie przypominać? Bo to Spirit of Earth, a ja też jestem Spirit of Earth :) (A dokładniej rzecz biorąc Spirit of the Countryside, lol). Kocham przyrodę, lasy, a moją małą “wiochę” pod Warszawą uważam za najpiękniejsze miejsce na świecie. I autentycznie jestem chora, jeśli przez dłuższy czas muszę mieszkać w mieście. Z kolei kiedy przyjeżdżam na wieś i wychodzę z moim Potworem na spacer, naprawdę wpadam w euforię, staję się tak szczęśliwa, że już nic więcej nie jest mi do szczęścia potrzebne :) Łażę po lesie i cieszę się jak dziecko, i to zupełnie niezależnie od pory roku. W mojej „wiosze” zawsze jest pięknie, nawet kiedy całymi dniami leje i na drodze robi się breja :)
Ale wróćmy do Zośki. Od dłuższego czasu zajmowała bardzo wysokie miejsce na mojej liście lalkowych marzeń, plasowała się tuż za lalką będącą na samym szczycie (o której innym razem). I to właśnie przy niej pobiłam swój rekord cierpliwości :), najpierw czekając podejrzanie długi czas na przesyłkę (powód? Urząd celny), a potem – już z własnej nieprzymuszonej woli – na 24 grudnia.
Przezornie jeszcze przed rozpakowaniem zrobiłam jej zdjęcie w pudełku. Przezornie, bo – wstyd się przyznać – na dzień dobry rozwaliłam jej naszyjnik… Oczywiście go naprawiłam, jednak w trakcie nawlekania koralików trochę zmieniła mi się koncepcja i ostatecznie zośkowy naszyjnik wygląda tak:
A tak wyglądał początkowo:
Jak widać, bardzo polubiłam mold Angel/Goddess :) Niby wszystkie lalki z tym moldem wyglądają podobnie, ale jednocześnie mam wrażenie, że każda z nich posiada jakąś specyficzną, typową tylko dla siebie cechę, która została szczególnie wyeksponowana. W przypadku Zosi bez dwóch zdań jest to niesamowita łagodność, która wręcz promieniuje z jej buźki.
Jestem zachwycona jej włosami – są czarne, lśniące i niesamowicie długie :)
Do stroju – jasnej sukienki z „frędzlami” i skórzanym paskiem – też nie mam żadnych zastrzeżeń.
Jak widać, już wczoraj Zośkę ciągnęło do lasu, więc dzisiaj z samego rana wybrałyśmy się na mały spacer i sesję zdjęciową. Przy okazji chciałam sprawdzić, czy moja nowa lalka potrafi przywoływać dobrą pogodę, tak jak niektóre z Waszych lalek :) Okazało się, że niestety nie opanowała takiej umiejętności, za to posiada inną – jak na Spirit of the Earth przystało, potrafi przywoływać do siebie zwierzęta :) (Pomijam moje domowe zwierzaki, które z natury są bardzo ciekawskie i obowiązkowo muszą uczestniczyć przy rozpakowywaniu każdej nowej lalki :)) W trakcie dzisiejszego spaceru Zośce udało się przywołać… sarenkę, która podeszła do nas całkiem blisko, popatrzyła przez chwilę w naszą stronę, po czym odbiegła w stronę lasu.
Dosyć gadania, przejdźmy do zdjęć:
Można powiedzieć, że lalka i moją imienniczką jest bo jestem na drugie Zośka ;p I już się w niej zakochałam. Extra jest to zdjęcie na tle choinki :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba. Zosiu :) PS: Dodałam jeszcze jedno zdjęcie!
OdpowiedzUsuńAch, piękny prezent :D. Przypomniała mi się historia z dzieciństwa, jak babcia kupiła mi dwie lalki. Typową Barbie i Indiankę. Gorąco mnie namawiała do wzięcia Indianki, bo modne itd. Ale po pierwsze, oszalałam na punkcie Barbie, a po drugie jak usłyszałam, że każdy ma Indiankę, to się zaparłam przy blondynce xD. Babcia wzdychając odniosła Indiankę do sklepu, zostawiając Barbie. Po jakimś czasie, wcale nie tak długim, okropnie cierpiałam, że jednak nie wzięłam Indianki... :)). I do tej Twojej pasuje nazwa Native Spirit of the Earth. Szczególnie na jednym z Twoich zdjęć ma taki "wyraz twarzy", że poczułam się jakbym patrzyła na matkę ziemię :). I zgadzam się, świetnie wygląda pod choinką, widać że las jej pasuje :).
OdpowiedzUsuńWidzę, że Zośka jest limitowana :D. To chyba drogie hobby, prawda?
OdpowiedzUsuńWesołych (trochę spóźnionych ;)) Świąt!
Midnight - O, ja na Twoim miejscu od razu wzięłabym Indiankę :) Chociaż nie, wzięłabym obie! ;p A powiedz, które to zdjęcie?
OdpowiedzUsuńAlina - dzięki za życzenia! Nawzajem :) Hm, czasami bywa drogie, ale z drugiej strony na ebay'u wszystko jest możliwe. Za limitowaną lalkę NRFB jednen sprzedawca życzy sobie kosmiczną sumę, a inny - za taką samą lalkę, też NRFB - jedną trzecią tej ceny...
A mnie naszła chęć by sprawić sobie Eskimoskę :D Kocham co skośne :D
OdpowiedzUsuńPiąte od dołu :D. To chyba przez te rozpostarte ręce i choinkę w tle.. :D. Mogłam wciąć tylko jedną, a ponieważ nie miałam takiej "profesjonalnej" Barbie, to rzuciłam się na nią... :D.
OdpowiedzUsuńShi4 - ja też ;) A o której myślisz? Bo było chyba kilka "odsłon"...
OdpowiedzUsuńMidnight - o, a myślałam, że napiszesz, że drugie :)
Piękna, cudowna, wspaniała :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę! Najbardziej urzekł mnie ten wspaniały kożuch, cudowny prezent sobie sprawiłaś.
Gratulacje.
Piękna! Po prostu mowę mi odjęło. Uwielbiam ten mold- wszystkie lalki o tej twarzy wyglądają tak cudownie.
OdpowiedzUsuńSama lalka- zupełnie niebarbiowa. Gratuluję!
Dzięki, bardzo się cieszę, że Wam się podoba :)
OdpowiedzUsuńWera i Mark - mi też bardzo podoba się ten kożuch, tyle tylko, że na wszystkich zdjęciach promocyjnych, etc. zupełnie zasłaniał jej włosy, które okazały się równie długie, co sukienka (nie licząc frędzli :)).
RudyKrólik - właśnie, ona jest strasznie "niebarbiowa"! Postawiłam ją koło Ifianassy i byłam w szoku, bo nagle Ifi, której twarz zawsze wydawała mi się bardzo subtelna, zaczęła wyglądać jak jakaś wymalowana lafirynda ;p
Niesamowita, masz rację zgadzam się z Tobą , ze nie ma dwóch identycznych lalek. Ubranko ma obłędne, no i świetne foty zrobiłaś. Dziewczyna robi naprawdę wrażenie, gratuluję Ci tej piękności.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuńŚliczna lalka. Udana sesja zdjęciowa. Mattelowa seria z Natives jest wyjątkowo udana.
OdpowiedzUsuń26 year old Database Administrator II Leland Burnett, hailing from Manitou enjoys watching movies like Demons 2 (Dèmoni 2... l'incubo ritorna) and Motor sports. Took a trip to Three Parallel Rivers of Yunnan Protected Areas and drives a Ford GT40 Prototype. odwiedz nasza strone internetowa
OdpowiedzUsuń