piątek, 3 grudnia 2010

Olbrzymka (La Gigante)

Uff… Myślałam, że uda mi się odezwać zdecydowanie wcześniej, ale miałam sporo do zrobienia, tym bardziej, że już wkrótce wystartuję z wersją włoską, na którą – z czego bardzo się cieszę! – pojawiło się zapotrzebowanie. Pojawiło się też kilku nowych obserwatorów – wszystkich serdecznie witam! :)


Uff… Pensavo che sarei riuscita a scrivere più presto, ma avevo molto da fare, tanto più che  (come potete vedere) comincio la versione italiana, perchè è necessario (e per questo sono felice). Sono anche apparsi alcuni nuovi lettori – benvenuti a tutti :)

Na wstępie muszę się pochwalić: w zeszłym tygodniu dotarły do mnie dwie nowe dziewczyny, w tym jedna, o której marzyłam od dłuższego czasu. Trochę się na nią naczekałam - niestety nie obyło się bez przygód z urzędem celnym :( - i jeszcze trochę sobie poczekam, bo zamierzam rozpakować paczkę dopiero 24-ego grudnia. Drugą rozpakuję 6-ego i oczywiście natychmiast zaprezentuję tutaj :) Ciekawe, czy ktoś się domyśli, o jakie lalki chodzi… Mała podpowiedź: obie (a zwłaszcza ta „gwiazdkowa”) są dosyć dobrze przygotowane na obecne mrozy :)

Per cominciare, devo lodarmi: la settimana scorsa sono arrivate le due nuove ragazze, incluso una che sognavo dal lungo tempo. Dovevo aspettarla abbastanza lungo – purtroppo ci sono state ‘disavventure’ con la dogana :( E la aspetterò ancora un po', perché intendo aprire il pacco soltanto il 24 dicembre. L’altra l’aprirò il 6 dicembre e naturalmente la presenterò subito qui! Sono curiosa se qualcuno indovinerà di che bambole scrivo… Un piccolo suggerimento: tutte le due (soprattutto quella di Natale) sono abbastanza ben preparate per gelo presente :)
A dziś przedstawiam lalkę, która zdecydowanie wyróżnia się na tle pozostałych, a to dlatego, że jest Tonnerką… A raczej Tonnerzycą :) Uśmiejecie się, ale kiedy ją kupowałam, nie miałam pojęcia, że lalki Tonner są sporo większe od Barbie! Więc przeżyłam mały szok, kiedy dotarła do mnie olbrzymka…

 Ed oggi presento una bambola che si sicuramente distingue confrontando dalle altre, perché lei è una Tonnerina… O piuttosto dovrei dire: un Tonnerona! Riderete, ma mentre la compravo, non sapevo che le bambole ‘Tonner’ fossero molto più grandi di Barbie! Allora, ero sotto shock quando a casa mia è arrivata una gigante…

Ten typ lalek intrygował mnie już od dłuższego czasu. Pewnie już wspominałam, że w lalce zwracam uwagę przede wszystkim na twarz? W Tonnerkach zachwycało mnie, że każda z nich jest tak niepowtarzalna, że ma interesującą , nietuzinkową twarz… Przed kupnem powstrzymywało mnie tylko jedno - żadna z tych lalek nie oczarowała mnie całkowicie, tak na 100%. Przyglądałam się różnym Tonnerkom i niektóre bardzo mi się podobały, jednak żadna z nich nie wywoływała we mnie tego znajomego, wszechogarniającego zachwytu i myśli typu: „Muszę ją mieć!”. Do czasu :) Pewnego dnia natknęłam się na zdjęcie tej oto pani:

Questo tipo di bambola mi interessava da qualche tempo. Probabilmente ho già menzionato che delle bambole mi interessino soprattutto le faccie? Nelle Tonnerine mi affascinava il fatto che ogni bambola sia tanto unica, che abbia una faccia interessante, insolita… Davanti all’ acquisto mi fermava solo una cosa – nessuna di quelle bambole non mi affascinava completamente, al 100%. Osservavo diverse Tonnerine ed alcune mi piacevano tanto, ma nessuna mi affascinava al tal punto di pensare: ‘Devo averla!’. Fino a un giorno… Un giorno ho trovato una foto di questa donna:


Zdjęcie (tradycyjnie pożyczone z Amazonu – ostrzegam, że jakość zdjęć zrobionych przeze mnie będzie dzisiaj dosyć kiepska…) przedstawia Extravagant Antoinette. A to z kolei zdjęcie z wygranej aukcji:

La foto (tradizionalmente prestata da Amazon – avviso che la qualità delle mie foto di oggi non sarà buona…) presenta Extravagant Antoinette. E questa foto è stata fatta in occasione dell’ asta a cui ho partecipato:


Saraghina (tak ją nazwałam, jeszcze do tego wrócę) od pierwszego spojrzenia urzekła mnie swoją delikatną buźką. Przypomina mi kogoś, kogo znam z widzenia – piękną, delikatną i trochę rozchwianą emocjonalnie dziewczynę. Właśnie ta jej kruchość (lalki, nie znajomej :)) sprawiła, że postanowiłam przekornie nadać jej imię pełne siły, odwołujący się do osoby pełnej energii, żywotności. W ten sposób narodził się pomysł na Saraghinę – imię jest oczywiście hołdem złożonym jednej z najbardziej pamiętnych bohaterek Felliniego, wykonującej niesamowitą rumbę w „Osiem i pół”. Ale wróćmy do lalki.

Saraghina (l’ho chiamata così, spiegherò perché subito) mi ha affascinato con la sua faccia gentile fin dal primo sguardo. Mi ricorda qualcuno che conosco di vista – una ragazza bella, gentile e anche un po’ emotivamente vacillante. Questa gentilezza (della bambola, non della conoscente :)) mi ha spinto a darle – per contrasto – un nome pieno di forza, un nome di una persona energica, viva. Così è nata l’ idea di Saraghina – il nome che è sicuramente un omaggio a una delle protagoniste di Fellini più memorabili, che balla una rumba straordinaria in ‘Otto e mezzo’. Ma veniamo alla bambola.

Jak widać, kupiłam ją bez oryginalnego ubranka, dzięki czemu była mniej więcej o połowę tańsza :) (W tym miejscu mogę obiecać, że jak tylko skompletuję Saraghinie garderobę i pożyczę od kogoś lepszej jakości aparat, zrobię jej porządną sesję!).

Come potete vedere, l’ho comprata senza il vestito originale, perciò quasi a metà prezzo :) (E posso promettere che appena avrò completato il guardaroba di Saraghina e preso in prestito una fotocamera migliore, farò una vera session fotografica!).


Ma piękne, kręcone włosy w wiśniowym odcieniu – warto dodać, że wykonane z zupełnie innego materiału niż w przypadku Barbie – i „miodową” karnację. Podoba mi się też jej budowa ciała. Co prawda lekko wystają jej obojczyki (mam obsesję na punkcie sprawdzania, czy lalka aby nie przypomina anorektyczki :)), za to tyłek ma dosyć spory, a biodra szerokie.

I suoi capelli sono belli, con una tinta di amarena – fatti di un materiale del tutto diverso da quello di Barbie – e la sua carnagione ha il colore del miele. Mi piace anche la sua costituzione. Le sue clavicole sporgono un po’ (ho un’ ossessione di cercare se la bambola non abbia un aspetto di anoressica :)), ma il suo sedere è abbastanza grande e le anche – larghe.







Na dzisiejszych zdjęciach pewnie nie jest to zbyt dobrze widoczne, ale jak już powiedziałam, na pewno nie jest to ostatnia sesja Saraghiny!

Tutti questi dettagli probabilmente non sono ben visibili nelle foto di oggi, ma – come ho già detto – questa sessione sicuramente non era l’ultima sessione di Sarghina!



20 komentarzy:

  1. Gratuluję pięknej Sabriny. Przyznam się, że i mnie bardzo podoba się ten właśnie mold i mejkap. Jest cudna i ma fantastyczne włosy. Będę podgladała jak ją stylizujesz.

    OdpowiedzUsuń
  2. A MY WIEMY, A MY WIEMY :)
    Gwiazdkowa Barbie to pewnie jedna z pięknych Holidays Barbie :) a wiesz, że my tez mamy ten plan czyli kupiliśmy już lalkę i Wera ma ją rozpakować dopiero w Wigilię :)
    Gratulujemy lalki piękna, my raczej zostaniemy przy Barbie ale fajnie polukać u kogoś te "olbrzymki"
    Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniarozella - dzięki, postaram się już wkrótce przygotować dla niej jakieś nowe ubranka i powtórzyc sesję z lepszym aparatem!
    Wera i Mark - o, wiem coś o tym, ja np. pewnie nigdy nie skuszę się na dollfie, ale bardzo lubię je oglądać na cudzych blogach :) A co do lalki, to nie zgadliście. Kolejna podpowiedź: to Indianka. Pozdrowienia i dużo cieprliwości dla Wery do 24-ego, mam nadzieję, że ja też wytrzymam z nierozpakowywaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. piękne włosy ja też długo myślałem że lalki są tego samego wzrostu co Barbie , gratuluję nabytku

    OdpowiedzUsuń
  5. Świstaku, dzięki, co do włosów, to wydają się trwalsze od tych barbiowych. I zupełnie inaczej pachną :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też mam jedną olbrzymkę i aparat ją po prostu kocha!
    Strasznie podoba mi się kolor włosów Twojej lalki i ten smutny wyraz twarzy... ciekawe o czym taka lalki myśli?
    Koniecznie ją wystylizuj i fotografuj ile wlezie!
    I moja Ivonka też ma duży zadek ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też nie miałam pojęcia o ich rozmiarze. Byłam w lekkim szoku, gdy zobaczyłam zdjęcie porównujące ciałka różnych lalek. Dobrze to ujęłaś - Tonnerzyca ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Króliku, a czy już ją prezentowałaś na swoim blogu?
    Hm, też bym to chciała wiedzieć... Mojej pewnie się marzy tonnerowe rodzeństwo, ale póki co może liczyć co najwyżej na nową tonnerową sukienkę :)
    Dollsecondhand, witaj na blogu, a czy masz w swoich zbiorach jakąś olbrzymkę? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj :-) Niestety nie mam, moja kolekcja jest bardzo malutka i cudów tam nie mam ;-) Ale na mojej wishliście jest Cami brunetka :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. O, kiedy ją zdobędziesz, koniecznie daj znać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Okej, ale to może potrwać ;-) Najpierw trzeba trochę pooszczędzać, a przy świętach ciężko z tym ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj, wiem coś o tym :) Będę czekać ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak jakby prezentowałam swoją: http://zapieczlotych.blogspot.com/2010/04/rzecz-o-odchyach.html
    Głównie wtedy chciałam się pochwalić fotkami :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzięki. Jest cudna. I bardzo jej do twarzy w zielonym ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Masz wersję Antoinette! To moja ulubiona, w związku z nazwą oczywiście ;D. Wspaniale ją opisałaś, bardzo podobało mi się to o kruchości, bo idealnie ją oddaje. I zrobiłaś Ifianassę po włosku! Sama to wszystko przetłumaczyłaś, czy upewniałaś się u pana L. o poprawność? Tak czy siak, podziwiam :). I wybacz, że tak długo mnie tu nie było. Jak sprawdzałam czy jest nowa notka, to nie było. Jak przestałam przez jakiś czas sprawdzać, to się pojawiła... Typowa złośliwość xD.

    OdpowiedzUsuń
  16. Cieszę się, że Ci się podoba! Co do włoskiej wersji, to właśnie kończę przekładać Saraghinę :) Nie, L. nie ma z tym nic wspólnego ;p Cały proces wygląda tak: najpierw przygotowuję swoje tłumaczenie, potem konsultuję się z Deborą, która wyłapuje ewentualne błędy czy niezgrabne wyrażenia, wprowadzam jej poprawki... i voila :) To może od razu dam znać, że kolejny post pojawi się najpóźniej w niedzielę wieczorem ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam:D
    Śliczna ta Tonnerka. Ja się dosyć szybko po odkryciu istnienia tych lal dowiedziałam o ich rozmiarach. Może kiedyś jakąś sobie sprawię, chociaż jedną jak mnie któraś szczególnie urzeknie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam na blogu! A Tonnerki bardzo polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. A tak w między czasie na nudę polecam mojego bloga Barbiowego :D
    http://hi4.blox.pl/html
    I dla wielbicieli trochę mniejszych laleczek:
    http://pamlove.blox.pl/html
    Pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
  20. Dzięki, już zaglądam :)

    OdpowiedzUsuń